Panorama Lwowa z Wysokiego Zamku - 28 maja 2013 r.
Urodziłam
się i mieszkam w Warszawie, z wykształcenia jestem ogrodnikiem, a od ponad 15
lat amatorsko zajmuję się historią moich przodków. Jestem członkiem Towarzystwa
Genealogicznego Centralnej Polski w Łodzi, należę także do Nieformalnego
Stowarzyszenia Warszawskie Genealożki "GeneWa".
Jeżeli
chodzi o moje "korzenie", to każdy korzonek z innej strony wyrasta:
-
dziadek ojczysty Ludwik Bayer – Lwów i z tym miastem rodzina Bayerów związana
jest od połowy XIX wieku (dziadek Ludwik i pradziadek Władysław to dwa
pokolenia lwowskich muzyków), a wcześniej - rody młynarskie wędrujące po Galicji.
Natomiast prababka Bayerowa była rodowitą Czeszką
-
babcia ojczysta Weronika z Kołtuniaków - to Zamość, a Kołtuniaki z Zamościem
związani byli z dziada pradziada
-
dziadek macierzysty Franciszek Gutorski - okolice Inowrocławia czyli Kujawy,
ale ród Gutorskich wywodzi się z Litwy
-
babcia macierzysta Janina z Wilińskich - z Kijowszczyzny (babcia została ochrzczona
w rzym-kat parafii Rzyszczów nad Dnieprem)
Patrząc
na pokolenie moich pradziadków to w 5/8 jestem Kresowianką (bo Zamość ze
względu na jego wielokulturowość traktuję jako miasto na pograniczu Kresów), w
1/4 – Kujawianką, a w 1/8 jestem – Czeszką.
Moje
zainteresowania genealogiczne to przede wszystkim Bayerowie, Lwów i Galicja
oraz Zamość ze względu na Kołtuniaków. Również Podhajce w woj. tarnopolskim,
miejsce ślubu moich dziadków macierzystych i miejscowość Mużyłów k/Podhajec -
miejsce urodzenia mojej śp. mamy. Zbieram wszystko co się da o Mużyłowie, a
okazało się, że jest to bardzo ciekawa miejscowość.
Interesują
mnie też tematy zupełnie nie powiązane z historią moich przodków. Od kilku lat
pracuję nad historią wycieczki jaką odbyli w 1927 roku uczniowie Gimnazjum
Męskiego w Białej Podlaskiej ze swojego miasta do Gdańska . Zbieram też
materiały do biografii profesora Gimnazjum Polskiego w WM Gdańsku - filologa
klasycznego Józefa Zawirowskiego.
Dodatkowym
tematem, którym się zajmuję, są biblioteki cyfrowe, na temat których prowadziłam
wykłady oraz warsztaty. Głównie w macierzystym Towarzystwie Genealogicznym
Centralnej Polski w Łodzi, ale również w innych, zaprzyjaźnionych
Towarzystwach.
A
skąd się wziął Bayerek?
To
mój nick, którego używam od ponad 12 lat na portalach i forach genealogicznych,
nawiązujący do mojego nazwiska rodowego.
Serdecznie
pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój blog
Monika Bayer-Smykowska
|
Pierwsza jestem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monika, czytać będę na pewno!
Drugi!
OdpowiedzUsuńBrawo
Bardzo Wam dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńMonika, gratuluję udanego początku, ściskam kciuki za ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i dużo satysfakcji.
Dziękuję !
UsuńWitam wśród braci blogowo-genealogicznej ♥☺ www.mrog.org
OdpowiedzUsuńMoniko!!!! pierwsze koty za płoty. Gratuluję, już wiem, ze masz lekkie pióro i fajnie sie będzie czytało. BRAWO!!!Małgorzata Bednarska
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu! Na Twój blog zaglądam z przyjemnością :-)
UsuńMoniko brawo za odwagę. Śliczna szata graficzna, wspaniała treść. Powodzenia. dla mnie to mobilizacja do poprawienia swojego bloga(u) ;0 Tylko czasu brakuje ;) Jola I.
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Cieszę się, że będę mógł poczytać o Twoich historiach genealogicznych w tak przystępnej, bo uporządkowanej formie blogowej.
OdpowiedzUsuńP.S. Piszesz o Galicji. Czy okolice Sandomierza/ Tarnobrzegu - parafie Chmielów, Nowa Dęba, a także nieco dalej położona parafia Cmolas znajdują się w polu twego zainteresowania?
Witaj Danielu! Dziękuję za miłe słowa! Jeżeli chodzi o Galicję, to interesuje mnie Dukla oraz tereny i parafie położone na wschód od niej. Tarnobrzegiem interesowałam się z innych względów, nie związanych z Bayerami
UsuńNo to będziemy Cię czytać, Bayerku. :) Nie wiem czemu,ale kocham Lwów,tak jak moją Warszawę. Sporo czytałem i słyszałem opowiadań o Lwowie i boję się tam jechać, by nie stracić moich cudownych wyobrażeń tego miasta.Tak,jak z premedytacją,nie poszedłem na filmową wersję Pana Tadeusza A.Wajdy,tak boję się zobaczyć ukraińskie miasto we Lwowie.Musiałbym pojechać ze znawcą i zabitym miłośnikiem Lwowa,zdolnym łagodzić od ręki moje rozczarowania.
OdpowiedzUsuńWitaj Tadeuszu :-) Na wycieczkę do Lwowa polecam weekend majowy. Obecni mieszkańcy Lwowa jadą wtedy na wieś na karkoszku, a do Lwowa przyjeżdżają autokary z polskimi wycieczkami. Nie byłam nigdy w tym terminie we Lwowie, ale opowiadali mi lwowscy Polacy, że miasto wówczas jest polskie. W kawiarniach, restauracjach, na ulicach, na Cm. Łyczakowskim - wszędzie słychać polski język. Może tak spróbujesz?
Usuń