niedziela, 30 grudnia 2018

Genealog Roku 2017 portalu Genpol.com


 

Koniec roku się zbliża, mogę się pochwalić otrzymanym w marcu br. wyróżnieniem. 

Na tegorocznym spotkaniu sympatyków portalu Genpol.com – XV Urodzinach Genpolu, które odbyło się w Warszawie w sobotę 3 marca, decyzją kapituły otrzymałam tytuł Genealoga Roku 2017 .
Do kapituły tego wyróżnienia należy Tomek Nitsch – założyciel i twórca portalu Genpol.com oraz osoby, które w poprzednich latach ten tytuł otrzymały, a są to:
2007 - Ewa i Adam Kamińscy
2008 - Waldemar Fronczak
2009 - Ewa Szczodruch 
2010 - Leszek Ćwikliński
2011 - Kornelia Major
2012 - Grzegorz Mendyka
2013 - Eliza Parcheniak
2014 – Maria i Józef Krzeptowscy-Jasinek
2015 - Stanisław Pieniążek
2016 - Wojciech Jędraszewski

Zaskoczenie dla mnie ogromne! Czuję się mile wyróżniona i doceniona za całokształt mojej działalności genealogicznej-edukacyjnej-popularyzatorskiej.
Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję kapitule tytułu oraz Tomkowi za to wyróżnienie!

Jedna tylko rzecz nieco zmąciła radość tamtego dnia – otóż Tomek drukując dla mnie dyplom, popełnił błąd w pisowni mojego nazwiska rodowego. Obiecał to naprawić i podesłać mi prawidłowo przygotowany dyplom, ale pomimo mojego przypominającego maila, z jego strony na wiele miesięcy zapadła cisza.
Jednak kilka dni temu, w Wigilię, Tomek Nitsch sprawił mi ogromną niespodziankę.
Pojawił się u mnie w domu osobiście z dyplomem Genealoga Roku, tym razem z prawidłowo napisanym nazwiskiem oraz z bardzo przyjemnym załącznikiem do dyplomu. W czerwonej kurtce, w czerwonej, mikołajowej czapce na głowie i z szerokim uśmiechem.
A ja w fartuszku, w trakcie przestawiania mebli w mieszkaniu, żeby zmieścić i choinkę i całkiem sporą rodzinkę.  Refleksem się nie wykazałam, bo zdjęcia z nim sobie nie zrobiłam. 

Wigilijna niespodzianka od Tomka


Poniżej kilka zdjęć autorstwa Mietka Łaptaszyńskiego, Mariusza Momonta oraz Warszawskich Genealożek z XV Urodzin Genpolu:

Wywołana na środek, zaskoczona, a akurat poszłam po wodę mineralną do picia
Fot. Mariusz Momont

Wręczenie dyplomu
Fot. jednej z Warszawskich Genealożek, której udało się wcisnąć
między fotografujących Mariusza i Mietka

Z Tomkiem Nitschem
Fot. Mariusz Momont

Kilka słów Tomka o mojej działalności genealogicznej 
Fot. Mieczysław Łaptaszyński

Zostawiona sam na sam z fotografującymi :-)
Fot. Mieczysław Łaptaszyński


Fot. Mariusz Momont

Kilka słów podziękowania dla Tomka, dla kapituły wyróżnienia
oraz dla Iwony Łaptaszyńskiej - dobrego ducha mojej działalności genealogicznej
Fot. Mieczysław Łaptaszyński 

Chwilę później, kiedy udało mi się szal ogarnąć
Fot. Mariusz Momont


Zdjęcie grupowe uczestników XV Urodzin Genpolu
Fot. Mariusz Momont

I sesja fotograficzna z Genealogiem Roku 2017:

Z koleżankami - Warszawskimi Genealożkami.
Z tyłu przytulił się Maciek z Warszawskiego TG.
Fot. Mariusz Momont


Z Pawłem z Zagłębiowskiego TG
Fot. Mariusz Momont

Z Grażyną i Anią.
Fot. Mariusz Momont

Na zakończenie - zdjęcie z Super Fotografem i z Super Iwoną
Fot. Mariusz Momont

To tyle tytułem chwalenia się!

niedziela, 18 listopada 2018

Piotrków Trybunalski i spotkanie TGZCz w Częstochowie - 14.11.2018

 

Marysia, koleżanka z Warszawskich Genealożek, namówiła mnie na jednodniowy wyjazd do Częstochowy na listopadowe spotkanie tamtejszych genealogów, zrzeszonych w Towarzystwie Genealogicznym Ziemi Częstochowskiej. Zapowiedziany temat spotkania był bardzo ciekawy, związany z 100 rocznicą odzyskania niepodległości przez Polskę, a miał go przedstawić bardzo dobrze nam znany prezes częstochowskich genealogów – Jacek Tomczyk: 
„Jak mój dziadek wracał do Niepodległej”
Przyznaję, że spodobał mi się jej pomysł. Cały mijający rok poświęciłam na poszukiwania oraz badanie dokumentów w archiwum w Zamościu i po wielokrotnych wizytach w rodzinnym mieście mojego ojca, czułam już trochę przesytu tym miejscem. Wycieczka w nowym kierunku była mi najwyraźniej potrzebna. 
Łatwiej jednak wymyśleć wycieczkę, trudniej jest ją zaplanować. Nie udało nam się znaleźć odpowiednich połączeń autobusowych czy kolejowych takich, aby tego samego dnia pojechać i wrócić do domu, bez konieczności nocowania w Częstochowie. Wszystkie powrotne kursy do Warszawy startowały z Częstochowy zbyt wcześnie. Nie miałybyśmy czasu na rozmowy ze znajomymi po spotkaniu, a wyglądało na to, że musiałybyśmy nawet wyjść przed jego końcem. Na szczęście okazało się, że mój syn akurat ma wolny dzień i może zawieźć nas samochodem. Dawało to nam komfort podróży, a także możliwość zwiedzenia czegoś po drodze.
Nasz wybór padł na Piotrków Trybunalski, w którym chyba nigdy wcześniej nie byłam. Sprawdziłam stronę internetową miejscowego muzeum i okazało się, że jest tam do obejrzenia niedawno otwarta wystawa czasowa „Piotrkowski szlak ku Niepodległości”. 

Plakat wystawy czasowej
Źródło - https://muzeumpiotrkow.pl/


Plan w związku z tym był taki, że wyjeżdżamy o 10.00, jedziemy do Piotrkowa, tam pójdziemy do muzeum, obejrzymy wystawę, przespacerujemy się po zabytkowej części miasta i wyruszymy do Częstochowy na tyle wcześnie, aby mieć czas na spokojne zjedzenie obiadu przed spotkaniem. Niestety, plany mają to do siebie, że lubią się zmieniać. 
Błędem było umówienie się z Marysią u mnie w mieszkaniu. Miałam bowiem rozłożone na stole różne domowe archiwalia i oczywiście obie z Marysią utknęłyśmy w tym na dobrą godzinę. W efekcie wyjechaliśmy z Warszawy z ponad godzinnym opóźnieniem, a roboty drogowe oraz korki na trasie katowickiej opóźnienie w podróży nam zwiększyły. 

Piotrków przywitał nas mżawką, ale niezrażone powędrowałyśmy do Muzeum, dając naszemu kierowcy czas wolny. Obejrzałyśmy z zainteresowaniem nie tylko wystawę czasową, ale również wystawy stałe, popatrzyłyśmy też z góry na piotrkowskie Stare Miasto o mokrych dachach. Obeszłyśmy Rynek, wstąpiłyśmy do księgarni, a w drodze do samochodu skusił nas jeszcze szyld Muzeum Piwowarstwa. Na zwiedzanie muzeum miałyśmy za mało czasu, ale oferta sklepu przy muzeum była bogata i nie wyszłyśmy z pustymi rękoma. 

Ulicą Zamkową wędrujemy w kierunku Muzeum

Zrujnowana, ale ciekawa kamienica

Zamek w Piotrkowie Trybunalskim, w którym mieście się miejscowe Muzeum



Rynek Trybunalski 
W głębi fasada kościoła św. Franciszka Ksawerego



Ulica Rwańska i kościół ewangelicko-augsburski,
dawny kościół OO. Pijarów

Nasz kierowca na Rynku

Ulica Szewska i szyld Muzeum Piwowarstwa

Sklep przy Muzeum Piwowarstwa

Zgodnie stwierdziłyśmy, że czujemy niedosyt po tej wizycie i warto by było przyjechać wiosną do Piotrkowa na cały dzień, żeby zwiedzić go porządnie, nie spiesząc się tak jak dziś.
Na razie jechaliśmy do Częstochowy, czasu było co raz mniej, za to samochodów na drodze było co raz więcej. Była to już pora powrotów z pracy i po dojechaniu do centrum miasta utknęliśmy w kolejnych korkach. Jadąc ulicą Focha, wypatrzyłyśmy z Marysią „Gospodę Rybną”, której zaletą było położenie blisko miejsca spotkania częstochowskich genealogów. Minusem, jak dla mnie, była jej nazwa – Rybna. Wysiadałyśmy z samochodu w pośpiechu, kiedy samochód utknął w korku na kolejnym czerwonym świetle. Czasu na obiad miałyśmy niedużo, było już po 16. W Gospodzie okazało się, że oferują nie tylko ryby, co mnie bardzo ucieszyło. Zamówiłyśmy dania, na które nie trzeba było długo czekać, połykałyśmy nasze porcje w pośpiechu, ale i tak dotarłyśmy na spotkanie ciut spóźnione.

Wykład Jacka był ciekawy, a opowieść dotyczyła jego dziadka Stanisława Tomczyka, który został wcielony do armii rosyjskiej i na przełomie 1917/18 roku stacjonował w Odessie. Tam poznał córkę polskiego zesłańca, z którą się ożenił i z którą wracał prawie rok do odradzającej się Polski. W trakcie wykładu pokazał wiele dokumentów z domowego archiwum, a także rodzinnych pamiątek. W spotkaniu uczestniczyły żona, synowa i wnuczka Jacka oraz całkiem spore grono genealogicznych pasjonatów z Basią i Krysią na czele. 

Jacek w czasie wykładu

Basia, Marysia i ja 
Nie śpię! Z zamkniętymi oczami lepiej się słucha.

Zdjęcie uczestników spotkania

Po spotkaniu Basia zabrała nas jeszcze do swojego domu, za mało jej było rozmów z nami. Godzinkę posiedziałyśmy rozmawiając, delektując się Basi szarlotką i rewelacyjną nalewką. Niestety, musiałyśmy wracać. Nasz kierowca szedł następnego dnia rano do pracy, chciał dojechać do Warszawy przed północą.

Informacje: 
- zdjęcia ze spotkania dostałam od Basi 
- Towarzystwo Genealogiczne Ziemi Częstochowskiej https://www.genealodzy.czestochowa.pl/
- Muzeum w Piotrkowie Trybunalskim https://muzeumpiotrkow.pl/ 


wtorek, 13 listopada 2018

Ze Lwowa przez Karyntię do Zamościa

 




Opowieść o moim dziadku ojczystym Ludwiku Bayerze (1877 Lwów - 1938 Zamość) muzyku i urzędniku skarbowym.

Z urodzenia Lwowiak, z wykształcenia - muzyk i urzędnik, pracownik Urzędów Skarbowych we Lwowie i Zamościu. W sierpniu 1914 roku zmobilizowany do Armii Austro-Węgierskiej. Służył w oddziałach zapasowych, najpierw na froncie wschodnim w Karpatach, a następnie na froncie włoskim w Karyntii. Po wyzwoleniu Galicji spod okupacji wojsk rosyjskich i objęciu przez wojska austriackie nadzoru nad Lubelszczyzną, przeniesiony służbowo do Zamościa, do tamtejszego Urzędu Skarbowego. Tu zastały go wydarzenia roku 1918 i odzyskanie przez Polskę niepodległości.

Opowieść o latach lwowskich mojego dziadka, czasach Wielkiej Wojny w jego życiu, wydarzeniach listopada 1918 roku w Zamościu oraz  latach powojennych w tym mieście, gdzie osiadł z rodziną, angażując się tu w działalność społeczną.

Opowiem również o źródłach archiwalnych, z których korzystałam oraz o sukcesach, niespodziankach i porażkach w moich poszukiwaniach genealogicznych.


Pamiątkowe zdjęcie z Warszawskimi Genealożkami
w Ursynotece, po wykładzie
W tle zdjęcie portretowe mojego dziadka wykonane w Zamościu 2.11.1918r.

Informacja o wykładzie na stronie warszawskiej URSYNOTEKI
Ze Lwowa przez Karyntię ... 

Edit:
Wykład powtórzyłam na spotkaniu Towarzystwa Genealogicznego Centralnej Polski w dniu 27 listopada 2018 r.  -  128. Opowieści rodzinne

wtorek, 21 sierpnia 2018

Spotkanie na RODOS - 5 Urodziny Warszawskich Genealożek

Nasz urodzinowy tort - tarta z czarną porzeczką od Beaty.

W sobotę 4 sierpnia 2018 roku odbyło się wakacyjne spotkanie grupy Warszawskich Genealożek. Już po raz drugi, dzięki zaproszeniu Grażynki, nasze letnie spotkanie miało miejsce na RODOS*, na zielonej trawie pod koronami starych drzew owocowych, w otoczeniu kwitnących kwiatów. Tym razem dodatkowo świętowałyśmy 5 lat istnienia grupy.

Grupa „Warszawskie Genealożki” powstała z inicjatywy Grażyny Rychlik. Pierwsze rozmowy na ten temat prowadzone były wśród Warszawianek na spotkaniu sympatyków portalu Genpol w marcu 2012 roku. Ostateczne decyzje zostały podjęte jednak dopiero rok później przez "grupę inicjatywną", do której należały: Beata W., Ewa, Grażyna R. Joanna J., Justyna, Olga oraz Basia, która co prawda nie jest Warszawianką, ale często tu przyjeżdża w odwiedziny. Pierwsze spotkanie odbyło się w sobotę 20 kwietnia 2013 roku w Cafe Lorenz i spotkały się wówczas: Justyna, Grażyna R., Ewa i Joanna J.. Przez ponad rok spotkania odbywały się w tej kawiarni działającej w gmachu Muzeum Narodowego. Niestety,  lokal ten skrócił godziny swojej działalności, co automatycznie powodowało skrócenie spotkań. Nie spotkało się to z naszym entuzjazmem. Szukając innego miejsca, które czynne byłoby dłużej, trafiłyśmy do kawiarni „Po Prostu Zachęta” w gmachu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych przy Pl. Małachowskiego, gdzie czasem spotykamy się i dziś. W tym okresie spotkania odbywały się w piątki, mniej więcej raz w miesiącu.
Od lutego 2015 roku Warszawskie Genealożki brały udział w comiesięcznych warsztatach genealogicznych organizowanych przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Oczywiście nie zawsze w pełnym składzie. Po warsztatach był jeszcze czas na krótkie pogaduchy  przy herbacie, w jednej z okolicznych kawiarni. Nasz udział w warsztatach prawie całkowicie wyeliminował comiesięczne, piątkowe spotkania.
Od jesieni 2015 roku częściej pojawiamy się na spotkaniach Warszawskiego Towarzystwa Genealogicznego. Odmłodzony zarząd WTG skutecznie zadbał o interesujące tematy wykładów. A po wykładach WTG z przyjemnością spotykamy się jeszcze przy herbacie we własnym gronie, czasami zapraszając do nas również kolegów. Tego rodzaju spotkania  koleżanka Małgosia z Kaszub określiła jako „Babeczki z rodzynkami”
Od września 2017 roku, w mniejszym lub większym gronie, bierzemy udział w zajęciach „Genealogia w Ursynotece” organizowanych przez Jacka Okulusa - kierownika Muzeum Ursynoteki, a prowadzonych przez dr Andrzeja Nowika.
Jako grupa uczestniczymy w różnych spotkaniach genealogicznych w Polsce: w jubileuszach towarzystw regionalnych (Gniezno, Wrocław, Łódź, Warszawa), w konferencji w Brzegu, Pikniku Archiwalnym oraz w Nocy Muzeów w Warszawie. Od kilku lat jeździmy grupą mazowiecko-pomorską (gdyż w tych wyprawach uczestniczy też Mariusz Momont z Pomorskiego TG) na urodziny Lubelskich Korzeni, po drodze odwiedzając różne ciekawe miejsca. Organizujemy także wspólne wycieczki poza Warszawę: do archiwów i muzeów oraz śladami naszych przodków. Uczestniczymy w spacerach po warszawskich cmentarzach organizowanych przez tutejszych przewodników. Chętnie też spotykamy się z genealogicznymi znajomymi z innych regionów Polski oraz spoza jej granic, którzy odwiedzają stolicę.
Przez 5 lat istnienia Warszawskich Genealożek, do koleżanek powołujących grupę dołączyły: Łucja, Marysia, Monika, Gosia, Beata K., Asia R., Grażyna P. oraz Dorota.

Jaki charakter ma nasza grupa?
Tu zdania koleżanek są podzielone: część twierdzi, że wyłącznie towarzyski, część, do której i ja należę, że jesteśmy grupą genealogiczną. Co prawda jako grupa nie prowadzimy żadnej zorganizowanej działalności, ale każda z nas jest genealogicznie aktywna.
Blogi o tematyce genealogicznej, historycznej czy regionalnej prowadzą: Dorota, Grażyna R.,  Łucja, Marysia, Monika. Blog fotograficzny prowadzi Beata K.
Do regionalnych towarzystw genealogicznych należą: Asia, Basia, obie Grażyny, Joanna J. i Monika.
Indeksacją ksiąg metrykalnych zajmują się: Grażyna P., obie Beaty i Asia R.
Wykłady na różnego rodzaju spotkaniach genealogicznych prowadziły: Basia, Ewa, Grażyna R., Joanna, Justyna, Marysia i Monika. Justyna promowała poszukiwania genealogiczne w programach telewizyjnych, a ja występowałam w radiu. Książki, opracowania oraz artykuły publikowały Asia, Basia, Beata W., Ewa, Gosia, Grażyna R., Joanna, Justyna i Monika. Gosia jest autorką „Mapy parafii rzymskokatolickich” dostępnej w Internecie, a w latach 2014-2017 współredagowała genealogiczny, internetowy miesięcznik „More Maiorum”. Joanna J. była odpowiedzialna za prace redakcyjne przy tworzeniu jubileuszowego tomu „Querenda 5” Warszawskiego TG. Marysia od kilku lat działa jako wolontariuszka w Ośrodku KARTA i zachęca wszystkich do przekazywania tej instytucji archiwów rodzinnych (są wówczas szerzej dostępne).  Zjazdy rodzinne organizowały Asia, Basia i Joanna. 
I właśnie jako genealogiczna grupa zostałyśmy w tym roku poproszone o współorganizowanie „XV Urodzin Genpolu” w Warszawie.
Owszem, łączą nas przyjacielskie kontakty towarzyskie z nutą kulinarną, ale przede wszystkim połączyło nas zainteresowanie historią naszych przodków. I to tematy genealogiczne dominują na naszych spotkaniach. Jesteśmy też dla siebie wsparciem w trudnych, życiowych sytuacjach, które nas nie omijają.


Tegoroczne, letnie spotkanie na RODOS odbywało się w tropikalnych wręcz temperaturach. Upały trwały od wielu dni, w południe było niemożliwie gorąco. A my właśnie w  samo południe, w cieniu starych drzew owocowych, rozstawiłyśmy lekki pawilon, który ocieniał stół i stojące wokół niego fotele.  Dodatkowo dziewczyny zawiesiły na drążkach pawilonu prześcieradła, żeby słońce nie świeciło nam w oczy. 

Początek spotkania, jeszcze są wolne miejsca na stole :-)
Na dużym stole Grażynka położyła błękitny obrus, a na nim ustawiłyśmy przyniesione ciasteczka, orzeszki, wafelki,  tartę z czarną porzeczką, która była naszym tortem urodzinowym, ciasto z jabłkami – dzieło Grażynki, owoce: śliwki, morele i nektarynki, a także żółte, czerwone i czarne pomidory prosto z grządki Asi, czerwoną i żółtą paprykę, gotowany bób od Joanny oraz słój małosolnych ogórków mojej produkcji. Były też różne  napoje, nalewka i piwo domowego wyrobu od Doroty oraz butelka Prosecco, którą dostałyśmy na Genpolu od Tomka Nitscha z podziękowaniem za pomoc przy organizacji Urodzin Genpolu. Ewa przyniosła papierowe talerzyki w koty oraz sałatkę owocową z arbuzem, a Marysia dzieła swojej wegetariańskiej kuchni: jeszcze gorącą pizzę z kalafiora i świeżo upieczone krakersy z ziarenkami słonecznika. Super chrupiące były!


Pizza z kalafiora - dzieło Marysi.
W rogu zdjęcia widać fragment talerzyka z sympatycznym kotem.
Wszystko odbywało się zgodnie z zasadą: :”Siedzą i jedzą”. 
Oczywiście żartuję!
Warszawskie Genealożki na RODOS - Fot. Beata K.
Czas spotkania przede wszystkim wypełniały rozmowy. Tematów nam nie brakuje, zawsze ciekawe jest dowiedzieć się, gdzie która była, w jakim archiwum, bibliotece czy na cmentarzu, a przy okazji co się której przydarzyło. Co udało się odnaleźć: jakie dokumenty i informacje, a który z przodków nadal się ukrywa. Gdzie jeszcze warto by poszukać, w jakie miejsce zapukać. Jakie są plany na sierpień: wakacyjne czy archiwalne i co planujemy na jesień. Ciekawe, ale tym razem Beata nie przypomniała o realizacji naszych noworocznych, genealogicznych postanowień. Rozmawiałyśmy też o tym, kto się wybiera następnego dnia do Pułtuska na uroczystość wręczenia medalu PTG i jak tam dojedziemy. Omawiałyśmy również organizację wyjazdu na wrześniową Konferencję do Brzegu, bo najprzyjemniej podróżuje się razem. A poza tym podziwiałyśmy kapelusz Joanny, z niezwykle szerokim rondem. Przymierzałyśmy go wszystkie po kolei, a na koniec Beata zrobiła nam kapeluszową sesję zdjęciową.

Fot. Beata K.
Fot. Beata K.
 Było nas na RODOS dziesięć: Asia, Beata K, Dorota, Ewa, Gosia, Grażyna P, Joanna, Łucja, Marysia i ja. Wczesnym popołudniem zdecydowałyśmy, że najwyższy czas wznieść toast za wszystkie nasze spotkania przeszłe i przyszłe. Ustawiłyśmy świeczkę „Piątkę” na torcie chcąc ją zapalić, ale okazało się, że knot był mikroskopijny i odmówił współpracy. Zupełnie nam to nie przeszkodziło, toast spełniłyśmy, a tort z czarną porzeczką zniknął w błyskawicznym tempie.








Upał nie zelżał ani na chwilę, na niebie chmurek było niewiele, ale w miarę upływu czasu słońce przesuwało się i przeświecało przez gałęzie drzew owocowych już z innej strony. Nad głowami miałyśmy gałęzie śliwy, tuż obok rosła jabłonka, pod nią na trawie leżały dojrzałe jabłuszka. Wzdłuż ścieżki rosły pięknie teraz kwitnące floksy, a po ogrodzeniu pięły się z jednej strony jeżyny bezkolcowe, a z drugiej – winorośl.




Pnącza skutecznie chroniły nas przed ciekawskim wzrokiem sąsiadów, ale nie zatrzymywały ich głosów (nas zapewne też było słychać). Tymczasem na kolejnej działce, słabo widoczny poprzez jeżyny, ustawiony był sporej wielkości basen. Toteż naszym rozmowom przez dłuższy czas towarzyszył plusk wody oraz chlupot godny solidnego hipopotama, a nawet dwóch. Trzeba przyznać, że trochę zazdrościłyśmy sąsiadom możliwości ochłodzenia się w wodzie. Dzięki Grażynce, która jak tylko przyszła na działkę, ustawiła i napełniła dziecięcy basenik, mogłyśmy chociaż nogi zamoczyć i stałyśmy tam sobie we trzy chłodząc się i tylko troszkę chlupocząc.




Jak to zwykle bywa, w miłym towarzystwie czas upływa szybko. Nie wiadomo kiedy minęło popołudnie i trzeba było kończyć nasze spotkanie. Tym bardziej, że słońce chowało się już za dachami pobliskich domów. Pozbierałyśmy, posprzątałyśmy, poskładałyśmy i pochowałyśmy wszystko co trzeba było. Domek i furtka zostały zamknięte, a my pewnie za rok spotkamy się tu znów letnią porą.


Letnią porą na RODOS - Fot. Asia R.

*RODOS - Rodzinne Ogródki Działkowe Otoczone Siatką :-) 

środa, 30 maja 2018

V Łódzkie Senioralia 13-25 maja 2018

 


Grafiki z https://uml.lodz.pl/seniorzy/projekty/lodzkie-senioralia/

Głównym celem organizowanych od 2014 r. Łódzkich Senioraliów jest zachęcenie osób w wieku powyżej 60 lat do aktywnego stylu życia, poszerzania swojej wiedzy, a także rozwijania pasji.  W organizację wydarzenia włączają się co roku łódzkie organizacje pozarządowe, różne instytucje, a także podmioty działające na rzecz osób starszych.

V Łódzkie Senioralia odbywały się w dniach 14-24 maja 2018 roku. Zajęcia podzielone zostały na kategorie: zdrowie, kultura, edukacja, sport/rekreacja, porady/drzwi otwarte, a oferta spotkań dla seniorów przybierała różne formy: wykładów, warsztatów, lekcji pokazowych, wycieczek, spotkań tematycznych, spektakli czy koncertów.

https://uml.lodz.pl/seniorzy/projekty/lodzkie-senioralia/

Towarzystwo Genealogiczne Centralnej Polski po raz pierwszy włączyło się w organizację Łódzkich Senioraliów w 2017 roku. W ubiegłym roku jako Towarzystwo przedstawiliśmy seniorom dwa wykłady połączone z pokazami multimedialnymi stopniowo wprowadzającymi słuchaczy w świat genealogii: Iwony Łaptaszyńskiej "Genealogia w pigułce czyli zasady zbierania informacji genealogicznych i sposoby ich katalogowania" oraz Krzysztofa Piesyka „Przegląd podstawowych programów genealogicznych".

W tym roku TGCP zaplanowało dla seniorów, w ramach kategorii edukacja, kolejne dwa wykłady z pokazami multimedialnymi o tematyce genealogicznej prowadzone przez członków naszego stowarzyszenia:
- „Centralne Archiwum Wojskowe źródłem informacji o naszych przodkach" - prowadząca Monika Bayer-Smykowska oraz
- „Jak poszukiwać przodków, gdy doszliśmy już do najstarszych ksiąg metrykalnych w „naszej” parafii” - prowadzący Krzysztof Piesyk


„Centralne Archiwum Wojskowe źródłem informacji o naszych przodkach" 
Wykład połączony z prezentacją multimedialną:
I. Historia CAW
II. Zasób CAW wg informacji udostępnionych na stronie archiwum:
- materiały archiwalne z lat 1908-1939
- materiały archiwalne z okresu II wojny światowej
- archiwalia Wojska Polskiego z lat 1943-1945
- archiwalia Wojska Polskiego po 1945 roku
- kolekcja Wojskowej Komisji Archiwalnej
- akta personalne i odznaczeniowe z lat 1918-2007
- zbiory fotograficzne
- zbiory kartograficzne
- kolekcja regulaminów, instrukcji i aktów prawnych
- archiwalia Wojska Polskiego z lat 1943-2007 (nieopracowane)
- depozyty
- materiały nieudostępniane
III. CAW w praktyce
- adres czyli gdzie znajduje się archiwum
- dojazd
- Pracownia Informacji Naukowej
- zasady udostępniania materiałów archiwalnych
- Pracownia Naukowa
- remont i rozbudowa czyli utrudnienia
- gdzie można coś zjeść
- Dni Otwarte CAW
IV. Przykłady dokumentów:
- formularze zgłoszenia użytkownika oraz rewersu
- kserokopie różnego rodzaju dokumentów uzyskanych w CAW, a dotyczących moich przodków oraz krewnych: akta personalne przedwojenne, akta personalne powojenne, Srebrny Krzyż Zasługi, odrzucone wnioski składane do Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości 

Zdjęcia Iwony i Mieczysława Łaptaszyńskich zrobione w trakcie spotkania: 








Krzysztof, ja i pamiątkowy plakat V Senioraliów


Informacje:
- Senioralia na stronie UM Łodzi Łódzkie Senioralia
- Strona TGCP: 
IV Łódzkie Senioralia
V Łódzkie Senioralia 
- Informacja o zasobie CAW wg. „Informator o zasobie archiwalnym Centralnego Archiwum Wojskowego” – praca zbiorowa pod red. Natalii Bujniewicz - zawiera dane o wszystkich zespołach, kolekcjach i innych materiałach archiwalnych znajdujących się w zasobie CAW, niezależnie od stopnia opracowania (dane aktualne na dzień 31.12.2007 r.)